Przedmiotem nowego sporu jest owa ziemia, dotąd nie odkryta, której istnienie przypuszcza Harris. Norwegia, Kanada, Stany Zjednoczone pragną objąć w posiadanie ten „teoretyczny” ląd, gdy tylko zostanie on odkryty.
W ostatnich latach wzmożony ruch wypraw naukowych do bieguna północnego ma na celu nie tylko badania naukowe, stwierdzenie istnienia tego lądu, ale i objęcie go w posiadanie. Rząd Kanady ogłosił, iż nie odkryte dotąd lądy i wyspy Oceanu Arktycznego należą do Wielkiej Brytanii, ustanowił zbrojne posterunki policyjne na swych bezludnych dotąd wyspach, zaznaczając Stanom Zjednoczonym, że stwierdza urzędownie swoje bezsporne prawa do tych krain i praw tych będzie strzec i bronić, gdyby zaborcze dążenia Stanów Zjednoczonych naruszały te prawa.
Gdy w 1913 roku badacz polarny, Vilhjamur Stefansson, otrzymawszy pomoc materialną od naukowych towarzystw Stanów Zjednoczonych, chciał przedsięwziąć podróż naukową dla zbadania okolic podbiegunowych — rząd kanadyjski nie dopuścił do tej wyprawy aż do chwili, gdy Stefansson, przyjąwszy obywatelstwo kanadyjskie, wyjechał pod flagą kanadyjską, zobowiązawszy się odkryte ziemie poddać pod władzę Kanady (trzy odkryte przez Stefanssona wyspy Kanada objęła w posiadanie).
Wyprawa Stefanssona oceniła wysoko wartość wysp arktycznych 5. Oprócz bogatych pokładów węgla, odkrytych na kilku wyspach najpółnocniejszych, znaleziono tam nieprzebrane bogactwa zwierza, którego wartość po raz pierwszy ta właśnie wyprawa poznała i oceniła. Mięso zwierząt, służące dotąd za pokarm wilkom, lisom i innym czworonożnym drapieżnikom, uznano za takie, które może być spożytkowane przez człowieka. Rząd kanadyjski zapoczątkował już pracę w kierunku eksploatowania tych bogactw.
Według spostrzeżeń Stefanssona, u brzegów wysp ark-tycznych spotyka się wielką ilość wielorybów. Wiosną ciągną u brzegów stada, liczące po kilkadziesiąt lub nawet kilkaset sztuk. Foki, których mięso, tłuszcz i futra tak wysoko są cenione, zdają się tu spotykać w niezliczonej ilości. Liczne stada dużych i tłustych renów (samce w jesieni ważyły około 150 kilogramów i dawały do 36 kg tłuszczu) spotykano na wszystkich wyspach, na których nieracjonalnie prowadzone polowania nie wytępiły pożytecznego tego zwierzęcia. Za największe jednak bogactwo polarnego świata zwierzęcego poczytuje Stefansson wołu polarnego (niesłusznie zwanego piżmowym). Ovibos, według jego mniemania, stanie się w przyszłości najważniejszym zwierzęciem podbiegunowych okolic, posiada bowiem naj idealniej sze warunki na zwierzę domowe: nie potrzebuje obory, sztucznego żywienia, obrony od drapieżników, będąc dość silnym, aby obronić się nawet wobec wilków, od których ginie tyle renów — poza tym mięso jego wartością dorównuje mięsu wołowemu, mleko jest lepsze od mleka krowiego, wełny daje 3 razy więcej niż owca itp.
Główną jednak wartość i znaczenie lądów podbiegunowych stanowią dziś nie ich bogactwa surowcowe, ale położenie. To położenie, które dotąd uważano za nieszczęśliwe, bo nie mające żadnej komunikacji, teraz nadaje tym krainom wielką wartość. Lądy te leżą przy najkrótszej drodze z północnej Azji do północnej Ameryki, pośrednio z Ameryki wschodniej do wschodniej Azji.
Według obliczeń Stefanssona, dzisiejsza droga z Londynu do Japonii przez Morze Śródziemne i Ocean Indyjski wynosi 20 800 kilometrów, droga lądowa przez Syberię około 14 000 kilometrów; gdy droga przez biegun wynosi 9 000 kilometrów.
Dotąd droga taka dla komunikacji nie była brana pod uwagę. Trudności, napotykane przez podróżników wśród polarnych pustyń śnieżnych i lodowych, czyniły te krainy krainami nie do przebycia. Podróżny, aby przebyć kilkaset kilometrów, wlókł się kilka lat na statku, który nie mógł zwalczyć naporu lodów (Nansen); wlókł się niewiele prędzej na saniach i łyżwach, spotykając co chwila nowe przeszkody w postaci wałów śnieżnych, miękkiego śniegu lub szeroko rozlanych wód. Mrozy, burze, zamiecie śnieżne utrudniały jeszcze tę niewymownie trudną podróż. Przeprawy przez takie tereny były bohaterskimi czynami, które dotąd nie zdołały osiągnąć celu: dotrzeć do bieguna.
Rozwijające się od końca XIX wieku lotnictwo, wielkie udoskonalenia żeglugi powietrznej, dokonane w czasie wojny i po wojnie, szybkie rozpowszechnianie się komunikacji powietrznej — zwróciły myśl podróżników polarnych na inne tory, pozwoliły przypuszczać, że w tych krainach, niedostępnych dla stopy człowieka, statki powietrzne zastąpią wszystkie inne środki komunikacji i transportu.
Droga powietrzna nie lęka się ani lodowych pól, ani zasp i wałów śnieżnych, ani niebezpiecznych wód podbiegunowych. Wobec szybkości, z jaką lecą dzisiejsze statki powietrzne, drogę tę przez Ocean Lodowaty (około 3000 km) będą mogły przebyć w ciągu 40 godzin, tym łatwiej że dzień w czasie letnim, trwający bez przerwy6, pozwoli na nieprzerywanie podróży.
Już w 1897 roku inżynier Andrée zrobił próbę wyprawy balonem do bieguna. Wyprawa zakończyła się tragiczną śmiercią podróżnika. W rok potem Amerykanin Welł-mann spróbował ponownie takiej podróży, wylatując z Ziemi Franciszka Józefa; niezrażony niepowodzeniem podjął drugą próbę w 1906 roku, unosząc się w krainy lodowe ze Szpicbergu.
Gdy w 1910 roku Zeppelin zbudował swój pierwszy statek powietrzny, w towarzystwie profesora Hergessela (kierownika stacji na Szpicbergu) przedsięwziął powietrzną celem wypróbowania, czy byłaby możliwa wyprawa biegunowa powietrzną drogą. Próba wykazała, że ówczesna forma statków powietrznych nie pozwala wykonywać podróży, wymagających długiego pozostawania w powietrzu. Planu jednak podróży powietrznej na biegun nie odrzucono, tylko odłożono ją do czasu udoskonalenia budowy statków. Sterówce ulepszano stale. Gdy w roku 1917 Zeppelin Z. R. 59 odbył podróż z Bułgarii do Chartumu nad Nilem, przebywając w ciągu 96 godzin około 7000 (kilometrów, a w 1919 roiku Z. R. 34 przeleciał nad Atlantykiem z brzegów Szkocji do New Yorku (i z powrotem) w 103 godzin — po tej podróży oceanicznej, ¡która wymagała długiego nielądowania, powrócono do myśli Andréego.
Tylko, gdy Andrée, jako cel podróży, stawiał osiągnięcie bieguna dla badań naukowych, uważając, że tu leży klucz różnych zagadnień naukowych, dziś podróżom takim przyświeca inny cel: wytknięcie drogi, po której mogłaby się odbywać stała komunikacja powietrzna przez Ocean Ark tyczny, najkrótszej drogi między odległymi od siebie krainami o wielkim znaczeniu gospodarczym. Gdy zaś każda wysepka archipelagu, leżąca przy tej drodze, może mieć doniosłe znaczenie jako stacja, rozpoczęto energiczne poszukiwania owych nieznanych, a prawdopodobnie istniejących lądów polarnych.