Młodzież a sprawa pokoju powszechnego

Młodzież

Przed kilkunastu dniami pismo „Robotnik” wydruko­wało artykuł bardzo ważny i ciekawy dla życia szkół, więc chociaż pisany jest dla dorosłych, podamy wam jego treść, jego myśl przewodnią.

Pani W. Weychert-Szymanowska, przytaczając słowa Mickiewicza:

W słowach chęć tylko widzę, w działaniu potęgę,
Trudniej dzień dobrze przeżyć niż napisać księgę.

chce przypomnieć ludziom, że nie dość wygłaszać piękne słowa, trzeba je wprowadzać w czyn.

Wszyscy dziś po strasznej wojnie, po obliczeniach, ile ona żyć ludzkich kosztowała i nieszczęść przyniosła — pra­gną pokoju, mówią: „Wojna jest najstraszniejszym nie­szczęściem. Niech już nigdy wojny nie będzie.”

Wśród wielu, bardzo trudnych i ciężkich do uniknięcia przyczyn wojny, jedną z nich jest — panująca w sercach ludzkich nienawiść jednego narodu do innych, nienawiść, która nie pozwala spokojnie bez gwałtu załatwiać sprawy żadnej. Po wojnie ta nienawiść jak gdyby jeszcze wzrosła. Wojna wyzwoliła jedne narody, inne poddała w zależność lub z tej zależności nie wyzwoliła.

Wszędzie te mniejsze, podległe w ten czy inny sposób, narodowości są prześladowane i krzywdzone; wszędzie też panuje niesłychany antysemityzm.

Ludzie wielkiego serca, wielkiej miłości, głoszą w imię uczucia braterstwo ludów, konieczność zaprzestania tych walk i prześladowań. Inni zimno, lecz z rozumem patrzący w przyszłość wskazują na to, do czego takie walki i nie­nawiści narodowe prowadzą, nawołują do solidarności mię­dzynarodowej, łączenia wysiłków wszystkich dla zwalcza­nia tego zła, które się coraz bardziej rozpowszechnia, nie mówią o miłości, ale walczą ze złymi czynami wywołany­mi nienawiścią.

W 1922 roku w lecie odbył się w Genewie Międzyna­rodowy Kongres Wychowania Moralnego. Zjechali się przedstawiciele nauczycieli wszystkich narodów i państw ze wszystkich części świata; ludzie różnokolorowi, mówiący różnymi językami, wyznający różne religie; radzili, jak obudzić w duszach dzieci uczucia dobre, moralne. Mówili o tym, jakim fałszem jest pouczanie dzieci o miłości Boga, a uczenie ich nienawidzić człowieka dlatego, że ten czło­wiek jest inny, inaczej wygląda, inną wyznaje religię, in­nym mówi językiem. Dzieci, wychowywane w takiej nie­nawiści, nie potrafią potem, nie będą mogły współżyć z in­nymi; silniejszy będzie krzywdził słabych, zatargi będą ciągłe, a zatargów załatwić inaczej nie potrafią, jak wojną. Chłopak, który będąc w szkole nauczył się nienawidzić, bić Żyda, Rusina, Niemca, dorósłszy, nie potrafi współpra­cować z ludźmi innej narodowości, z tymi samymi Żyda­mi, Rusinami, Niemcami, którzy z nim razem państwo je­dno zamieszkują, nie potrafi żyć w zgodzie, spokoju, sprawiedliwości; nie potrafi z nimi nawet radzić nad sprawami wspólnej ojczyzny. Gdy zetknie się z innymi na­rodami, będzie z góry patrzył na nich niechętnie, źle, wro­go — jak łatwo wtedy stanie do nowej wojny, będzie niósł śmierć ludziom, których nie zna, którzy mu nic nie zawi­nili. Może nawet będzie marzył o wojnie. Przecież od lat dziecinnych, nawet, gdy siada na drewnianego konika, już mu mówią, że jedzie na wojnę, nie mówią mu, że jedzie zobaczyć, pogawędzić z matką, bratem, przyjacielem. Gdy pokazują aeroplan, nie mówią o cudnych podróżach po­wietrznych, lecz o rzucaniu z niego bomb na „nieprzyja­ciela”. Opowiadając o bohaterstwie, mówią najczęściej o żołnierzu na polu bitwy, jakby tylko na polu bitwy oddawał człowiek życie w ofierze dla ukochanej sprawy, jakby nie było poświęcenia, zaparcia się siebie, niesienia życia w ofierze, gdy nie śmierć, lecz ratunek człowiek człowiekowi niesie. Lekarz, idący ratować zaraźliwie chorego, to bojownik, walczący o życie ludzkie, swoje niosący w ofierze, o bohaterstwie jego tak mało się mówi. Historia, mówiono na kongresie, opowiadała dotąd najczęściej, najwięcej o wojnach — tak mało o życiu społeczeństwa, o kulturze, które przecież dla dziejów ludzkości są tak ważne. Czyż nie większe znaczenie na dzieje ludzi, na wiele, wiele wieków dziejów ludzkich miał czyn poznania siły pary i zastosowanie jej do maszyn (parowozu, maszyn fabrycznych itd.) niż zwycięska bitwa wielkich armii. A przecież więcej dzieci czyta, słucha opowiadań o wodzach wojennych niż o zasługach, znaczeniu pracy Jamesa Watta. Jak mało młodzież wie o tych, co w ciężkich wysiłkach, w pełnym poświęceń życiu uczonego zdobyli dla ludzkości poznanie praw przyrody (sił pary, elektryczności, walki z bakteriami) i umiejętność opanowania ich, pokierowania nimi ku pożytkowi ludzi, ułatwieniu im życia. A zupełnie prawie nie znane im są nazwiska ludzi, co życie poświęcili w walce o prawo człowieka, protestując przeciw krzywdzie człowieka, krzywdzie ludu, przez wieki uciskanego, co ginęli, aby sprawiedliwość była na świecie.

Znać, cenić, wielbić nawet pracowników dla dobra ludzkości trzeba się nauczyć, aby kiedyś jak oni pójść drogą pracy dla szczęścia ludzi wszystkich:            „W szczęściu

wszystkiego są wszystkich cele” — wołał Mickiewicz w Odzie do młodości. Przyzwyczajać się w szkole do współżycia najlepiej przy współpracy. Organizacje szkolne przyzwyczajają do życia zbiorowego, do samodzielnej i odpowiedzialnej działalności. Za ducha, jaki panuje w stowarzyszeniu szkolnym, odpowiedzialni są sami uczniowie. Ci, co marzą o życiu i pracy dla wszystkich ludzi, dla dobra wszystkich narodów — ci już w stowarzyszeniu sżkolnym nie będą wprowadzać podziału kolegów na mających prawo do stowarzyszenia lufo nie mających, do związku szkolnego bez wahania przyjmuje, zaprasza koleżankę, kolegę Żyda, Niemca, Rusina — kto wykonuje swoją cząstkę pracy, dążącej do braterskiego zjednoczenia ludzi.

Sprawa jest bardzo ważna — jedna z najważniejszych.

Postaramy się podać wam w piśmie życiorysy różnych takich właśnie bohaterów (pisaliśmy już o Promyku, o Pa­steurze i innych) — opowiemy wam o różnych instytucjach, które pracują dla zwalczania takich międzynarodowych nienawiści.

Napiszcie i wy nam, co w szkole w tej sprawie robicie? Jakie stowarzyszenia wasze pracują w myśl takich haseł? Może takie stowarzyszenie teraz założycie? Jakie związki macie z dziećmi innej narodowości mieszkającej w Polsce lub w innych krajach? Napiszcie do Redakcji, Redakcja postara się podzielić tymi wiadomościami z resztą czytel­ników.


Zdjęcie pochodzi z portalu wikipedia.org. Autorem jest Makawity. Zdjęcie zostało wykorzystane na podstawie licencji CC BY-SA 3.0.