Powodzie

Powódź

Prace około zregulowania rzek polskich, ochronienia tym sposobem kraju od strasznych klęsk powodzi i ułat­wienie żeglugi po tych rzekach to prace, które wykonać musi rząd polski (w zachodniej Europie wszystkie rzeki są zregulowane — klęska powodzi bywa tam czymś nad­zwyczajnym).

W roku bieżącym zima była bardzo długa i mroźna8, wody zamarzły głęboko, warstwa lodowa na Wiśle była bardzo gamba, około 1 m. Zima była wyjątkowo śnieżna, warstwa śniegu niezwykle gruba, roztopy wiosenne gro­ziły klęską. Przepowiadano groźny wylew wiosenny.

I przeszła klęska powodzi w całym kraju, klęska straszna.

W górnym biegu Wisły lody ruszyły d. 24 marca — niosąc strach powodzi.

Jednocześnie prawie ruszyły karpackie dopływy Wisły: San, Dunajec i Poprad, i inne — szerząc zniszczenie w po­łudniowej części kraju. Na Popradzie masa lodowa długo­ści 15 km posuwała się groźnie z pędem wód. San we­zbrany porywał mosty, zalewał szeroko dolinę, zatopił dolną część miasta Przemyśla. Największe jednak niebez­pieczeństwo groziło ze strony Wisły — rzeki największej i płynącej najszerszą doliną.

Do Warszawy wieść o ruszeniu lodów wiślanych doszła d. 24 marca. Zaraz rozpoczęto przygotowania do ratunku: łodzie dla przewożenia powodzian i ich dobytku, baraki dla ich pomieszczenia, reflektory dla oświetlania nocnej pracy ratowniczej, materiały wybuchowe dla rozsadzania zatorów, wreszcie ludzi do pracy ratunkowej.

Nadpływające z południa lody, przy spotkaniu z grubą powierzchnią nie popękanego jeszcze lodu, tworzyły tamy lodowe, powodując wylewy. Saperzy rozsadzali zator po­wstały pod Dęblinem, wody szeroko wylały. Rozsadzony zator spowodował ruszenie lodów pod Świdrem, a po­wstały tam zator, spływając, ruszył lody pod Warszawą.

Wisła pod Warszawą ruszyła w nocy z dn. 26 na 27 marca, ruszyła cicho, spokojnie. Lód, którego grubość w połowie lutego dochodziła do metra, w niektórych miejscach przywierał do dna, od pewnego czasu podmy­wany był przez pęd wody, płynącej spodem, teraz porwa­ny silnym prądem wezbranych wód, ruszył nagle na całej szerokości. Natychmiast rozpoczął się gwałtowny przybór. W ciągu pół godziny woda podniosła się przeszło o pół metra, sięgając 4 metrów wysokości.

Nad ranem lody wytworzyły pod Jabłonną zator, zajmujący całą szerokość rzeki, tamujący bieg wód w korycie. Wskutek tego woda nadpływająca z gó­ry rzeki spowodowała gwałtowny przybór, w ciągu 5 godzin podniosła się do 5 m 58 cm. Przy takiej wysokości wody wszystkie niżej położone miejsca pod Warszawą zostały zalane: Czerniaków, Sielce, Siekierki. Pelcowizna, Targówek, Potok i inne. Woda przybierała z taką szybkością, że przybór można było spostrzegać okiem (bez miar i przyrządów). Stacja Most kolejki Wa­wer—Jabłonna została zalana, budynki stały na metr w wodzie. Park praski był pod wodą. Na łąkach siekier- kowskich z wody wynurzały się tylko wierzchołki drzew i domy, których mieszkańcy chronili się na strychach i dachach. Szosa łącząca Wilanów z Czemiakowem stała pod wodą, fale Wisły dochodziły do Lasku Bielańskiego.

Woda wdarła się i do miasta, ulica: Boleść, Rybaki, Czerniakowska i jej bocznice zalane wodą. Dzieci tej dziel­nicy. wracając ze szkoły, znalazły na drodze niespodzianą przeszkodę: jedni podniósłszy w górę ubrania, zrzuciwszy obuwie, przechodzą, inne czekają wozów lub dorożek, które zmiłują się i zechcą przewieźć przez wielkie, lubo niegłę- bokie jezioro, płynące środkiem ulicy. Dom na Czernia­kowskiej 131, mieszczący od kilku lat duże schronisko dla dzieci, podmyty przez wodę, mieszkańcy będą musieli go opuścić.

Woda zalała całą powierzchnię szerokich łąk czernia­kowskich, siekierkowsikich i wilanowskich, od tej olbrzy­miej powierzchni wód, na której gdzieniegdzie piętrzą się zwały lodowe, wieje straszny chłód i zgroza.

Oddział wojska (saperów), wysłany z Warszawy, usi­łuje rozsadzić zator pod Jabłonną, pomagają lotnicy, z gó­ry obserwując rzekę. Wreszcie woda, nie mogąc przełamać zatoru, zrywa tamę na lewym brzegu pod Łomiankami, zalewając całą tę osadę.

Takie same zatory powodują przerwanie tam pod No­wym Dworem, zalewając miasteczko.

Nadpływające wody Bugu w dole rzeki podnoszą jesz­cze stan wody pod Płockiem, Ciechocinkiem, Włocławkiem, Toruniem itd., klęska staje się jeszcze groźniejszą.

Komitet Ratowniczy spieszy z pomocą, rozwożą łodzia­mi i wydają powodzianom chleb i żywność.

Klęska powodzi olbrzymia. Zepsucie linii kolejowych przez podmycie torów, zwłaszcza na liniach kolejowych lubelskich, przerwało komunikacje kolejowe. Zniszczenie wielkich mostów kolejowych na Wiśle pod Ciechocinkiem, Puławami, Wyszogrodem, Płockiem, Włocławkiem, na Sa­nie pod Przemyślem, na Buku pod Sokalem, na Warcie pod Częstochową, Sieradzem, Koninem, Kołem, Pozna­niem itd. Woda zniosła setki małych, lecz dla komunikacji koniecznych mostków (pod Warszawą, w Skolimowie, Kon­stancinie itd.).

Zniszczone wsie i miasta, zalane pola i łąki, tysiące ludzi straciły dobytek.

W samym powiecie warszawskim zalanych było 46 wio­sek na obszarze 20 000 mórg ziemi, w tym 12 000 mórg ziemi ornej, zburzonych 110 domów. Woda uniosła 10 do­mów. 140 sztuk bydła. W powiecie gostyńskim zalanych było 43 wsie, 14 000 mórg ziemi, zniszczeniu zupełnemu uległo 13 domów, woda porwała około 30 sztuk bydła.

Klęski takie idą wszędzie z biegiem rzek Wisły, Bugu, Sanu, Warty — wszystkich drobnych rzek i rzeczek4.

Klęska straszna, złagodzenie jej wymaga pomocy wszystkich, „co żywioł zniszczył, odbudować może tylko wspólna praca wszystkich”.

Spróbujcie, czytelnicy, zapracować na możność dania pomocy powodzianom.

Łatwo w czasie wakacji urządzić możecie odczyt zbio­rowy o powodzi. W naukowej jego części wytłumaczyć przyczyny wylewów w ogóle, a tej strasznej powodzi te­gorocznej szczególnie. Dla urozmaicenia zadeklamować wiersz, załączony w dzisiejszym numerze, odczytać ustęp Żeromskiego lub łatwiejszy ustęp z Placówki Prusa o wy­lewie rzeki.

Na tablicy zawiesić można rysunek przedstawiający po­ziom wód w Wiśle w roku normalnym i w tym roku. Wreszcie opowiadanie o klęsce powodzi na miejscu złą­czone z pokazami na mapie.

Dochód z takiego szkolnego odczytu będzie waszym udziałem w pomocy dla powodzian.