Areszt policyjny w Ratuszu przedstawia się moim oczom jako dno nędzy. Lumpenproletariat, znany nam tylko z opowieści lub krótkiego przelotnego zetknięcia, tu współżyje z nami w całej swej moralnej i materialnej niedoli, nagością swoją krzyczący. Wszystko tu głuszy olbrzymi głos „wyklętych wyrzutków, których pięść krzywdy w twarz bije znienacka”.
Read More