Wybory do sejmu

Wybory

Gdy z oswobodzonych i połączonych ziem polskich po­wstało w 1918 roku niepodległe państwo polskie, nie chciano w nim zachować praw i urządzeń ani rosyjskich, ani pruskich, ani austriackich, bo żadne z tych praw nie było odpowiednie dla potrzeb narodu naszego. Zresztą urządzenia te przeważnie były przestarzałe, nie odpowia­dały potrzebom żadnego społeczeństwa, upadły po skoń­czonej wojnie. W Rosji zamiast caratu z jego silną wła­dzą powstał rząd Sowietów, to jest Rad Robotników i Włościan, w Niemczech i Austrii zamiast monarchii po­wstały rzeczypospolite.

W Polsce należało też stworzyć nowe urządzenia, od­powiadające potrzebom nowego państwa. Obmyślić, uło­żyć takie prawo o urządzeniu państwa: „konstytucję”, to sprawa niełatwa. Dla ułożenia tych praw zwołano sejm, tak zwany ustawodawczy (który da ustawę, konstytucję). Sejm ten zebrał się w lutym 1919 roku i miał opracować, ułożyć konstytucję, to jest prawo, podług którego rządzić się będzie państwo polskie.

Ponieważ były to jeszcze czasy wojenne, czasy zawie­rania umów i pokojów z różnymi państwami i' narodami, spraw było mnóstwo, sejm ustawodawczy trwał lat prze­szło trzy. Konstytucję opracował i ogłosił dnia 16 marca roku, po czym opracowywał jeszcze niektóre szcze­gółowe ustawy, ostatnio — ustawę o Sejmie: jak wybie­rać posłów na Sejm (Ustawa Wyborcza). Wtedy uznał, że praca ustawodawcza skończona, że dnia 5 listopada naród wybierze nowych posłów, którzy przez pięć lat będą się zbierali, radzili i stanowili o sprawach krajowych.

Według konstytucji polskiej Sejm ma wielką władzę, gdyż żadne nowe prawo, żadne nowe urządzenie bez Sej­mu w Polsce nie może być postanowione.

Na Sejmie stanowią:

Kto, jakie i ile ma płacić podatków, ile wydrukować pieniędzy, jakie pożyczki zaciągnąć, jak mogą być użyte pieniądze państwowe: czy i ile na wojsko, ile na szkoły, na koleje, na budowę mostów, dróg, gmachów; ile mają pobierać płacy urzędnicy państwowi itd.

Jak urządzić szkoły, sądy, jaka ma być opieka nad starcami, chorymi, dziećmi, pracującymi itp.

Bez zgody Sejmu nie można wypowiedzieć wojny, zawrzeć pokoju.

Sejm wreszcie wybiera naczelnika państwa, czyli pre­zydenta Rzeczypospolitej, kontroluje i ocenia pracę mi­nistrów itp.

Jeżeli od postanowień Sejmu tyle spraw zależy, to ważną na pewno rzeczą jest, z kogo ten Sejm, ta rada, się składa.

Dawniej do narad w sprawach państwa monarchowie wzywali wedle swej woli ludzi najbogatszych, wysokich urzędników państwowych lub ludzi z bogatych rodów — dziś ludzie rozumieją, że tam, gdzie chodzi o sprawy wszystkich obywateli, muszą mieć głos wszyscy obywatele.

W kraikach maleńkich, gdzie ludności jest niewiele, mogą wszyscy zbierać się na narady (tak było w czasach starożytnych w Grecji). Dziś w państwach dużych byłoby to niemożliwe, obywatele wybierają spomiędzy siebie ta­kich, do których mają zaufanie, że dobrze, słusznie, spra­wiedliwie stanowić będą o tym, jak mą być w kraju, ja­kie prawa mają być postanowione — tych niby w imie­niu wszystkich, posyłają na naradę — sejm.

Lecz tu bieda: nie wszyscy przecież to samo uważają za dobre, słuszne, sprawiedliwe.

Robotnicy i kupcy, mieszkańcy miast uważają, że do­brze, aby chleb, zboże było tanie, żeby go nie wolno było wywozić za granicę; rolnicy, właściciele ziemi chcieliby swoje zboże sprzedawać jak najdrożej, wywieźć je za gra­nicę, jeśli tam lepiej płacą. Właściciele fabryk chcieliby, aby robotnicy pracowali jak najwięcej godzin, za jak naj­niższą płacę — robotnicy nie chcą pracować dłużej niż osiem godzin, aby mieli trochę czasu dla siebie, dla życia z rodziną. Właściciele domów chcieliby wynajmować miesz­kania tym, którzy im najlepiej zapłacą; ludzie, którzy nie mają własnych domów, najmują mieszkania — nie chcą, aby właściciel domu mógł ich wyrzucić, gdy znajdzie ko­goś, kto lepiej zapłaci itp.

Jedni pragną jeszcze wojny z Rosją lub Niemcami — inni pragną pokoju, mówiąc: „Dajcie już raz żyć ludziom w spokoju i zgodzie.”          .

Jedni mówią: „Państwo jest polskie, w państwie tym Polakom należą się najlepsze, najwygodniejsze prawa; Niemcy, Rusini, Litwini, Żydzi niech się uczą po polsku, niech się staną Polakami.” Inni mówią: „Niech w pań­stwie polskim ludzie wszystkich narodowości mają równe prawa; tyle lat cierpieliśmy prześladowania narodowe, wiemy, jak to strasznie, nie prześladujmy żadnej naro­dowości” itd. Widzimy więc, że interesy różnych ludzi są różne, że różne są też ich przekonania, wierzenia.

Ludzie jednych przekonań, mający jednakowe intere­sy, łączą się w wielkie grupy, stowarzyszenia, aby razem przeprowadzić swe zasady: tworzą partie polityczne.

Każda partia polityczna pragnie, aby posłowie w sej­mie byli z ich grupy, aby stanowili prawa takie, jakich oni pragną. Każda więc partia układa przed Sejmem spis ludzi, których chciałaby widzieć posłami: listę kan­dydatów.

Aby listy takie jedne od drugich łatwo można było od­różnić, mają numery. I tak Nr 1 — to lista ogłoszona przez grupę zamożnych chłopów, partię zwaną „Piast” Li­sta Nr 2 — to lista Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS). Lista Nr 3 — to lista ogłoszona przez grupę chłopów mniej zamożnych, talk zwane „Wyzwolenie”. Nr 4 — to lista żydowskiej partii „Bund” itd.

Każda grupa, pragnąc, aby przez nią poleceni ludzie zostali posłami, chce zachęcić innych, aby głosowali na jej listę; ogłasza tedy drukiem odezwy, artykuły, wychwalające poleconych przez siebie ludzi, obiecujące, co oni zrobią w Sejmie, jeśli zostaną posłami; zwołują wiece, na wiecach głoszą to mową, w przemówieniach. Często nie tylko chwalą swoich kandydatów, ale jedno­cześnie wymyślają na innych, nieraz nawet niesłusznie i niesprawiedliwie, krzywdząc przy tym ludzi.

W całym państwie wybranych będzie czterystu czter­dziestu czterech posłów sejmowych, których wybierać mają prawo wszyscy obywatele, którzy skończyli 21 lat: mężczyźni i kobiety, Polacy, Żydzi, Niemcy, Rusini, biedni i bogaci, bo prawo wyborcze jest powszechne.

Wybory odbędą się 5 listopada, w niedzielę, aby praca nie przeszkadzała ludziom brać udziału w wyborach.

Dla ułatwienia podzielono cały kraj na sześćdziesiąt cztery okręgi wyborcze, z których każdy okręg wybierze pewną liczbę posłów, na przykład Warszawa wybierze czternastu posłów. Łódź, ponieważ ma mniej ludności, wy­bierze siedmiu. Lwów jeszcze mniejszy czterech. Mniej ludne powiaty, czasem dwa, trzy powiaty połączono w je­den okręg wyborczy, na przykład powiat kielecki, jędrze­jowski i włoszczowski wybiorą razem pięciu posłów.

W każdym okręgu wyborczym 5 listopada otworzą kil­kanaście lub kilkadziesiąt biur wyborczych, gdzie wybor­cy składać będą głosy. Będzie tych biur tyle, aby nikt nie miał do biura dalej niż 6 kilometrów, i żeby na ob­wód nie wypadało więcej, jak 3000 głosujących.

Dnia 5 listopada od 9 rano do godziny 9 wieczór biura będą otwarte. Każdy, kto ma prawo głosować w tym ob­wodzie i chce głosować, pójdzie do biura, tam dostanie kopertę z pieczątką okręgu wyborczego, w kopertę tę włoży kartkę, na której napisze numer listy, na którą oddaje swój głos. Jeśli napisze na kartce Nr 3, to znaczy, że głosuje, aby posłami byli kandydaci z tej grupy; jeśli napisze 10, to znaczy, że głosuje, daje głos na kandydatów z listy 10. Uwagi, za to, co napisał, nikt mu nie może zrobić; przy tym nikt wiedzieć nie będzie, co napisał; kopertę z głosowaniem sam wrzuci do urny, niby wiel­kiej skarbonki zamkniętej, którą urzędnicy otworzą do­piero wtedy, gdy głosowanie będzie skończone. Otworzą, aby koperty wyjąć, otworzyć i policzyć, ile głosów jest za którą listą.

Potem w każdym biurze policzą głosy i według tego, ile głosów padło na którą listę, stosunkowo, pro­porcjonalnie — podzielą mandaty poselskie.

Gdyby wszystkich posłów wybrano z tej listy, która miała najwięcej głosów — byłoby niesprawiedliwie, bo tylko partia najliczniejsza załatwiałaby wszystkie sprawy w kraju, a mniejszość, nawet bardzo liczna, nie miałaby zupełnie w sejmie przy stanowieniu praw przedstawicieli, którzy by ich interesów bronili.