Tradycja dzikiego, wiekami uświęcanego stosunku społeczeństwa do najniższej jego sługi, pariasa, prostytutki, odbijała się na naszych stosunkach do młodych towarzyszek z IV celi. Stosunek ten nie był nigdy prostym, zwykłym stosunkiem człowieka do człowieka, był on zawsze stosunkiem prostytutki do nieprostytutki i odwrotnie. Większość prostytutek przywykła patrzeć na siebie jako na coś małego, nikłego, z […]
Read MoreW stosunku do nas zrazu zachowała się odpornie, nawet wrogo, nie chciała na przykład przyjąć podawanego jej lekarstwa. Wkrótce zawarła z nami ściślejsze stosunki: przychodziła często załatwiać z nami interesy swych towarzyszek (nici, igły, mydło, papier, pisanie listów, lekarstwa itp.) lub wprost na pogawędkę. Przyznaję jednak, że w stosunku jej do nas było coś dla […]
Read MoreZ. to młoda, osiemnastoletnia dziewczyna, od lat trzech prostytutka. Siostra cioteczna przywiozła ją z Żyrardowa do Warszawy, „do służby”, a oddała do domu publicznego, w którym sama „pracowała”. Drobna, wątła, niedorozwinięta fizycznie, o nikłej, pospolitej twarzy, cicha, nieśmiała, wiecznie na usługach innych. Z. to jedna z tych biernych natur, które zawsze pójdą tam, dokąd ją […]
Read MoreWśród dziewcząt pożyczających od nas książki jedna interesowała mnie specjalnie: ta, która ofiarowywała mi 200 rubli za umycie starej. Czoło miała jakieś jasne, szczere, obejście szlachetniejsze, spokojne, pełne godności, głos pewien siebie, w całym zachowaniu się — coś, czym panowała nad towarzyszkami. Przychodząc do nas do celi, zaznaczała swoje zamiłowanie do porządku, a nawet estetyki. […]
Read MoreOgół dziewcząt „pracuje za ubranie i na ubranie”. Umowę z gospodyniami zakładów zawierają w ten sposób, że prostytutka otrzymuje od zakładu utrzymanie i ubranie, opłatę za jej pracę pobiera gospodyni (obsługują przeciętnie w ciągu nocy pięciu gości). Tłumaczyły mi, że przy tym rodzaju umowy mogą się lepiej ubierać, bo gospodynie posiadają „zakładowe” (dziewczęta ogólnie cierpią […]
Read MoreWielki procent aresztowanych (plus-minus połowę) stanowią prostytutki. Aresztowane z różnych powodów, najczęściej za niewypełnienie przepisów reglamentacji: już to nie stawiły się w oznaczony dzień w komisji sanitarnej, chodziły nie po wyznaczonym im rewirze, nie posiadają biletu, urządziły po pijanemu awanturę z „gościem” lub policją itp. — wreszcie cały szereg pokutuje za popełnioną kradzież lub za […]
Read MoreGłos dziecinny w Ratuszu! Z przerażeniem usłyszałam pierwszy raz i głos dziecka, i tupot nóżek dziecinnych na korytarzu więziennym. A przecież tyle dzieci w różnym wieku od niemowląt do podlotków przesuwa się przez areszt policyjny. Jest on bowiem i domem wychowawczym dla dzieci lumpenproletariatu. Wiele kobiet odsiadując karę policyjną zabiera ze sobą do Ratusza niemowlęta […]
Read MoreDrugą kategorię, bardzo zresztą do pierwszej zbliżoną, stanowią chore, podniesione przez policję na ulicy. I dla nich nie ma miejsca w szpitalu. Jeden obraz utkwił silnie w mej pamięci jakąś straszną siną grozą. Policja podniosła na ulicy nieprzytomną kobietę. Było podejrzenie, że to pijana, więc z cyrkułu przewieziono ją do Ratusza, do aresztu. Była duża, […]
Read MoreCelę IV zowią zwykle „celą kryminalistek”. W ciągu dwumiesięcznego mego pobytu w areszcie policyjnym przekonałam się, że nazwa ta nie odpowiada zupełnie rzeczywistości. Kryminalistki spotyka się w więzieniu śledczym na „Serbii”, w Ratuszu stanowią małe odsetki; tu męczy się tłum aresztowany na ulicy, to sala nędzy ulicznej.
Read MoreAreszt policyjny w Ratuszu przedstawia się moim oczom jako dno nędzy. Lumpenproletariat, znany nam tylko z opowieści lub krótkiego przelotnego zetknięcia, tu współżyje z nami w całej swej moralnej i materialnej niedoli, nagością swoją krzyczący. Wszystko tu głuszy olbrzymi głos „wyklętych wyrzutków, których pięść krzywdy w twarz bije znienacka”.
Read More