O kalendarzu

kalendarz 3

Przy stałym współżyciu i współpracy ludzie często od­czuwali konieczność jednostajnego określenia czasu. Okreś­lano go w codziennych stosunkach podług słońca mówiąc: w dzień, w nocy, rano, w południe, wieczorem. Gdy oka­zywała się jednak konieczność porozumiewania co do dal­szych lub dłuższych okresów czasu, trzeba było szukać innych wskazówek, oznak, dostrzeganie których dostępne byłoby dla wszystkich; takimi zjawiskami są przede wszystkim zjawiska „niebieskie”, to jest astronomiczne, stały się one podstawą obliczenia czasu u wszystkich lu­dów.

Niebo nocne, gwiazdy i księżyc — jasne, a tajemnicze, czczone były przez wiele ludów jako bóstwa, ale jedno­cześnie obserwowane stale; znane były powszechnie ich kształt, położenie na niebie, zmiany, jakim ulegały, ruch, znikanie, ukazywanie się co pewien przeciąg czasu.

Najwidoczniejszymi i najczęściej powtarzającymi się zmianami są zmiany księżyca, toteż księżyc stał się wska­zówką dla określenia czasu, pierwszym niejako kalenda­rzem. Każdy uważniejszy postrzegacz łatwo zauważy, że zmiany kształtu księżyca powtarzają się stale co 29 1/2 dni, to jest co 29 1/2 dnia ukazuje się ponownie nów (lub po­nownie pełnia itd.). Okres ten od nowiu do nowiu zowie- my miesiącem (księżyc zowią u nas miesiącem). Wszystkie prawie ludy starożytne pierwotnie dzieliły czas podług zmian księżycowych.

Babilończycy, Indusi, Chińczycy nie wiedząc nic o so bie obliczali czas w ten sam sposób. Żydzi też dzielili czas na okresy księżycowe, to jest miesiące, czym możemy wytłumaczyć opowiadania biblijne o wieku patriar­chów, których wiek często przechodzi dziewięćset lat (mowa tu na pewno o latach księżycowych, to jest trzy­dziestodniowych, dziewięćset takich lat równa się siedem­dziesięciu dwom latom naszym).

Grecy i Rzymianie zachowali ten podział czasu na mie­siące, a w Rzymie dla ułatwienia mieszkańcom oriento­wania się w czasie ogłaszano na Kapitolu początek mie­siąca; czynili to kapłani, ogłaszając długość miesiąca i przypadające w nim święta. Od wyrazu łacińskiego: calare — ogłaszać, nazywano w Rzymie pierwszy dzień miesiąca calendae, a księgę, w której zapisywano dnie święte oraz rachunki — calendarium — stąd nazwa na­szego „kalendarza”.

Kapłani egipscy i chaldejscy, ci „strażnicy nocy”, ob­serwowali jednak nie tylko księżyc, lecz i słońce, i gwiaz­dy. Noc po nocy zaznaczali na tablicach położenie gwiazd, ich blask, czas ukazywania się, znikania, położenia ich względem siebie, rysowali mapy nieba, przechowując je przy świątyniach (w Egipcie w świątyni boga słońca Ra); spostrzeżenia takie i notatki robione przez wiele tysięcy lat (4000—5000) wykazały, że powtarzają się stale w pe­wien okres czasu pewne zjawiska, na przykład zaćmie­nie księżyca, zaćmienie słońca.

Przedtem jeszcze poznano bieg słońca; jego ukazywanie się na horyzoncie coraz w innym położeniu, wschodzenie za inną grupą gwiazd, systematyczne skracanie lub prze­dłużenie się dni i nocy, wreszcie porównanie dnia z nocą na wiosnę i na jesieni, obliczono, że od jednego wiosen­nego porównania dnia z nocą do drugiego upływa 365 1/4 dnia, i otrzymano nowy podział czasu podług biegu słoń­ca — rok słoneczny.

Tu nastąpiła trudność pogodzenia podziału miesięcznego z podziałem słonecznym. Dwanaście miesięcy po 30 dni stanowiło 360 dni. Radzono sobie rozmaicie; Babilończycy dzielili rok na 12 miesięcy po 30 dni, doliczając na końcu roku 5 dni. Grecy początkowo liczyli w roku 12 miesięcy, które na przemiany miały po 30 dni lub po 29 dni (miesiąc księżycowy od nowiu do nowiu trwa 29l/2 dnia, co stanowi roczną pomyłkę 11 dni, zatem po latach trzech wiosenne porównanie dnia z nocą wypadało o mie­siąc później, niż wskazywał kalendarz; toteż już od roku 594 przed Chrystusem, podobno z rozporządzenia Solona, co drugi rok dodawano miesiąc 13, po czym pomyłka sta­nowiła już tylko 4 dni na rok. Pomyłkę tę spostrzeżono niedługo i w 433 roku przed Chrystusem astronom ateński Meton starał się ją poprawić, układając kalendarz na okresy 19 lat słonecznych, to jest 6940 dni, równających się 235 księżycowym miesiącom, podzielonych w ten spo­sób, że rok, 3, 5, 11, 13, 16 i 19 miały po 13 miesięcy. Omyłka Metona była bardzo drobna, bo wynosiła zaled­wie 1/2 godziny na rok.

Ateńczycy dumni z tego odkrycia kazali kalendarz ten umieścić wyryty złotymi literami na placach miejskich.

W Rzymie używano kalendarza opartego na roku sło­necznym, ale bardzo niedokładnego. W czasach Juliusza Cezara między kalendarzem a rzeczywistym porównaniem dnia z nocą była różnica 85 dni. Uporządkowaniem tej sprawy z polecenia Cezara zajął się astronom aleksan­dryjski Sosigen, i w 45 roku przed narodzeniem Chrystusa zaprowadzono w Rzymie nowy kalendarz poprawiony, na­zwany następnie Juliańskim. Przy układaniu tego nowego kalendarza nie liczono się zupełnie z miesiącem księży­cowym. Podzielono rok na 12 miesięcy, mających 30 lub 31 dni, tylko od ostatniego miesiąca roku, to jest lutego, odjęto za Augusta dwa dni, dodając je do miesięcy po­święconych czci cezarów: Juliusza (Juli — lipiec), Augu­sta (August — sierpień). Ponieważ długość roku słonecznego obliczono już wtedy na 365 dni 6 godzin, te 6 godzin po 4 latach tworzyły 24 godziny, to jest dobę, przeto co lat 4 dodawano do najkrótszego miesiąca lutego 1 dzień. Tak ułożony kalendarz przyjęty został w całym państwie rzym­skim.

W kalendarzu tym jednak była pomyłka przy oblicza­niu roku słonecznego, pomyłka o 11 minut i 14 sekund (rok słoneczny ma 365 dni, 5 godzin, 48 minut i 46 se­kund). Różnice te w ciągu półtora tysiąca lat stanowiły już kilkanaście dni. Toteż w XVI wieku z polecenia pa­pieża Grzegorza XIII opracowano nowy kalendarz, usu­wając na razie różnicę już istniejącą przez usunięcie 10 dni, to jest w 1582 roku po 4 października wliczono bezpośrednio 15 października, na przyszłość zaś postano­wiono co lat 400 odrzucać po 3 doby, to jest w latach setnych tylko co 4 wiek wyznaczać lata przestępne (te, które po odrzuceniu dwóch zer dzielą się przez 4; zatem 1900 nie przestępny, 2000 przestępny, 2100 nie przestępny, 2200 nie przestępny).