O gazetach

Gazety

Rano, gdy dzieci idą do szkoły, spotykają wszędzie po drodze spieszących z paczkami gazet pod pachą roznosicieli: mężczyzn, kobiety, gromady dzieci, którzy roznoszą po domach gazety. Na rogu wielu ulic stoją półki lub szafki, przy których przekupnie sprzedają pisma, wreszcie często mali chłopcy po ulicy biegają z okrzykiem: „Gazeta!” „Ku­rier!” itp., wskakują do tramwajów, zaczepiają przechod­niów, podając jako towar — pisma. Rano i wieczorem wi­dzieć można wiele osób kupujących te gazety, czytających je nie tylko w tramwajach, lecz i na ulicy, na przystan­kach lub nawet przy chodzeniu.

W domu ojciec, matka rano często spiesznie czytają ga­zetę przed pójściem do pracy; wieczorem, zaraz po powro­cie do domu pytają o gazety, czytają je spiesznie, jedząc.

Zawierają widać te gazety rzeczy bardzo ciekawe.

W pismach tych opowiadają o tym, co się stało nowego, nowiny. Pismo, gdy drukują je co dzień, nosi nazwę dziennika; niektóre dzienniki wydają nawet dwa razy dziennie: rano i wieczorem, aby czytelnicy wieczorem do­wiedzieć się już mogli, co się przez dzień zdarzyło; rano zaś to, co zaszło wieczór, dnia poprzedniego lub w nocy. I to nie wystarcza, gdy stanie się coś ważnego, ukazują się nieraz dodatki nadzwyczajne. Zagranicą pisma wychodzą trzy, cztery razy dziennie.

Gazeta taka to zwykle duży arkusz papieru lichego (chodzi o to, aby był tani, o trwałość zaś dziennika nikt nie dba, przeczyta i rzuci).

Na pierwszej stronie gazety wielkimi literami wydru­kowana nazwa dziennika: „Kurier”, „Gazeta”, „Robotnik” itp., czasem obok tytułu rysunek.

Obok wydrukowane wiadomości o samym piśmie: ile lat wychodzi (najczęściej rzymska cyfra), który to numer pisma w tym roku, którego dnia wydrukowany, kto pismo wydaje, gdzie je układają (redakcja), gdzie drukują (dru­karnia), gdzie zajmują się przyjmowaniem prenumeraty i rozsyłaniem (administracja), ile trzeba płacić za numer, ile za przysłanie pisma do domu przez miesiąc, ile za kwar­tał, ile płaci ten, kto chce w piśmie coś ogłosić itp. Na pierwszej zatem stronie pismo najpierw mówi o sobie, jak­by nam się przedstawiało.

Arkusz dziennika drukowany jest kilkoma słupami — szpaltami. Szpalty takie są wąskie, na stronie mieści się ich dwie, trzy, czasem cztery. Taką krótką linię prędzej przebiec oczami, przeczytać można, a o to w dzienniku chodzi.

Druk nie jest jednakowy. Niektóre ustępy drukowane są drukiem większym, inne drobniejszym. Wiadomości ważne drukują tak, aby łatwo wpadały w oczy.

W dzienniku napisane jest wszystko, co się w ciągu dnia (nocy) w mieście stało, co się w ostatnich dniach stało w kraju, a nawet na szerokim świecie.

Z dziennika dowiedzieć się można, co robi rząd polski, nad czym radzi sejm, zarząd miasta, jakie wydano rozpo­rządzenia. Co robi ludność w kraju w swoich stowarzysze­niach, przy swojej pracy. Jakie rolnicy plony zbierają lub jakich się spodziewają urodzajów, gdzie i po czemu, po ja­kiej cenie je sprzedają. Jakie fabryki i co przerabiają, co z tym towarem zrobiły. Co się dzieje w szkołach. Jakie sprawy sądy sądziły i jak osądziły. Jaka pogoda była w kraju i jakiej pogody uczeni spodziewają się w najbliż­szych dniach. Jaki jest stan zdrowia ludności, czy dużo lu­dzi choruje i na jakie choroby i czy dużo ludzi umarło, i kto umarł (nekrologia). Jakie były wypadki w mieście: pożary, przejechania, kradzieże itp.

W dziennikach piszą nie tylko o tym, co się dzieje w mieście, w którym dziennik jest drukowany, i o tym, co się dzieje w całym kraju, ale i o tym, co się dzieje w szerokim świecie: we Francji, w Anglii, w Turcji, w In­diach, co tam się stało, jak tam ludzie żyją, co robią itd.

Dziennik zawiadamia też czytelników o tym, co uczeni odkryli, jakie są wynalazki nowe, jakie nowe książki wy­dano, i daje ich ocenę (krytykę), piszą, czy to ciekawe, pię­kne, warte czytania książki, czy też czytać ich nie warto. Piszą, jakie przedstawienia są w teatrze, jakie obrazy na wystawie.

Czasem drukują też w piśmie, na dole „w odcinku” ja­kąś nowelkę, powieść dłuższą, która nie może się zmieścić w jednym numerze i drukują ją po kawałku w każdym numerze. Jeśli powieść jest ciekawa, to wydawca liczy, że zaciekawiony czytelnik, przeczytawszy jeden numer, zech­ce przeczytać dalej, nazajutrz kupi pismo, żeby się dowie­dzieć dalszego ciągu powieści.

Przy wydawaniu pisma, w którym jest tyle i tak roz­maitych wiadomości, musi pracować wielu ludzi. Różni pisarze piszą o różnych sprawach, na których się znają: jedni o polityce, inni o sprawach gospodarczych, inni o stanie zdrowia, o szkole, książkach itp. Są tacy, co zbie­rają wiadomości na mieście, jadą zobaczyć pożar, posłuchać narad w stowarzyszeniach, zobaczyć przedstawienia w tea­trze, potem piszą o tym (reporterzy). Są współpracownicy, mieszkający w innym mieście, na przykład w Krakowie, w Łodzi, w Poznaniu, nawet dalej, w Berlinie, w Paryżu, Nowym Jorku.

Współpracownicy ci przesyłają wiadomości listownie o tym, co zaszło w miejscowości, w której przebywają (ko­respondenci), jeśli wiadomość jest ważna, prędkie jej udzielenie potrzebne — to przesyłają depesze (telegram) lub o ile z daną miejscowością jest połączenie telefonicz­ne — telefonują do redakcji. Czasem w gazecie widzicie napis: „telefonicznie”.

Przesyłanie wiadomości telegraficznie i telefonicznie jest bardzo kosztowne, a że wiadomości takich potrzebuje w miastach większych kilkanaście gazet, powstały więc w dużych miastach świata biura telegraficzne, które wysy­łają telegraficznie wiadomości do swoich biur w innych miastach, a z biur takich otrzymują wszystkie pisma da­nej miejscowości, za pewną opłatą. Możecie zobaczyć, jak przy wyrazie telegram, w nawiasie napisane jest: P. A. T., to znaczy, że telegram był otrzymany przez biuro „Polska Ajencja Telegraficzna”. Bogatsze jednak pisma mają swo­ich korespondentów, którzy wysyłają ważniejsze wiadomo­ści oddzielnie tylko do swego pisma, pismo to ma wtedy wiadomości więcej i wcześniej i przy telegramie drukują: telegram własny.

Jeśli ktoś pragnie powiedzieć coś wielu ludziom, któ­rych nie może osobiście widzieć i pomówić z nimi, ogłasza to w gazecie.

Gdy rząd kraju lub miasta coś postanowił i chciał, aby mieszkańcy, obywatele dowiedzieli się o tym, dawniej wy­syłał gońca z trąbą, bębnem, który bębniąc, trąbiąc zwo­ływał ludzi na rynek i ogłaszał rozporządzenie lub wiado­mość — dziś posyła ogłoszenie do redakcji. Gazety druku­ją te ogłoszenia, ludzie je czytają. To samo robią różne stowarzyszenia, zawiadamiają swoich członków o zebra­niach, kiedy się odbędą, o postanowieniach itp. Gazeta ta­kie wiadomości, które obchodzą wielu ludzi, drukuje chę­tnie.

I prywatni ludzie, gdy chcą coś opowiedzieć, o czymś zawiadomić większą liczbę osób, zwracają się do redakcji z ogłoszeniem: że mają coś do sprzedania, że chcą coś ku­pić. Ktoś ogłasza, że poszukuje mieszkania, że potrzebuje pracownika, jeszcze ktoś inny, że szuka miejsca itp. Re­dakcja za takie ogłoszenia każe sobie płacić.

Wszystkie artykuły nadesłane do redakcji przegląda re­daktor lub jego zastępca, wybiera, niektóre odrzuca (do kosza), inne odkłada na potem; te, które mają być druko­wane, układa, w jakiej kolei mają być umieszczone.

Zwykle w piśmie jest jednakowa kolej artykułów: o po­lityce, wiadomości z kraju, z zagranicy, telegramy, wiado­mości o handlu, o rolnictwie, o książkach, o teatrze, itd., aby czytelnik mógł łatwo znaleźć to, co go najbardziej interesuje.

Najczęściej na początku pisma drukują tak zwany arty­kuł wstępny, zawierający najważniejsze sprawy, omawiane obszernie, z oceną ich znaczenia. W różnych pismach są te same wiadomości, często artykuł wstępny mówi o tym samym, ale w każdym piśmie mówi inaczej. Artykuł ten niejako poucza czytelników o tym, co się zdarzyło.

Artykuł wstępny najczęściej pisze sam redaktor.

Różne partie polityczne, chcąc mieć wpływ na wielu ludzi, wydają pisma codzienne; o każdym wypadku piszą w swym piśmie tak, jak o tym myśli partia polityczna. Ludzie kupują dzienniki rozmaite: najczęściej te, które wydaje grupa dla nich najbliższa, z którą najbardziej się zgadzają, czasem jednak czytają i pisma innych grup, aby wiedzieć, rozumieć, co ci inni myślą.

Wydawanie pisma kosztuje bardzo dużo.

Dziś papier jest bardzo drogi (64 000 mk za 1000 ark.), za druk trzeba płacić drukarzowi też bardzo drogo (za druk arkusza w 1000 egzemplarzach 240 000 mk), trzeba płacić za pracę redaktorowi, współpracownikom (od wier­sza), za depesze itd., toteż pisma są drogie. Im pismo ma więcej ogłoszeń płatnych, im więcej ludzi je kupuje i pre­numeruje, tym może być tańsze, dostępniejsze dla większej liczby ludzi; toteż partie polityczne, gdy chcą, aby ich pismo było czytywane przez wielu ludzi, aby było tanie, dają pieniądze na wydanie gazet, nie tylko nie zarabiają na dzienniku, jeszcze wydawanie dziennika kosztuje ich. Na końcu gazet wydrukowane jest zawsze, kto wydaje dziennik, kto ponosi koszta wydawnictwa.

Od redaktora zależy „duch pisma” — na końcu gazety wydrukowane, kto jest redaktorem.