Ludzie pracują. Większość ludzi całe prawie życie spędza na drobnej pracy, której rezultatów na razie się nie dostrzega.
Przez cały przeciąg życia czterdzieści do pięćdziesięciu lat (to jest od czternastego do sześćdziesiątego piątego roku życia) dzień w dzień, z wyjątkiem nielicznych dni świątecznych, ludzie trudzą się, pracując, aby zdobyć dla siebie i swojej rodziny środki do życia: mieszkanie, odzież, pożywienie, i aby stworzyć dla całego społeczeństwa, dla całej ludzkości bogactwo, bez którego dziś już ludzie żyć nie mogą. Wielkie budynki w miastach; drogi, po których przebiegają pociągi; tunele i mosty, łączące rozdzielone od przyrody ziemie; olbrzymie kanały ze szluzami; wielkie statki, przepływające oceany, (niby miasta wodne;, ciężkie i sztucznie zbudowane maszyny fabryczne i maleńkie zegarki z mnóstwem miniaturowych kółek i sprężyn; wielotomowe biblioteki, zawierające dzieła mądrości i talentu ludzkiego — wielu wieków i wielu narodów — wszystko to powstało i powstaje dzięki myśli ludzkiej, powstaje pracą rąk ludzkich. Każdy pracujący może sobie powiedzieć, że wnosi do życia ludzkiego jakąś cząstkę bogactw i dobra, i każdy może sam siebie zapytać, ile praca jego wniosła w to ogólnoludzkie bogactwo.
Spróbujmy obliczyć rezultaty prący całożyciowej cichych, niedostrzeganych prawie pracowników.
Przypuśćmy, że robotnik pracujący łopatą (przy robotach ziemnych) przez czterdzieści lat swego życia, po 300 dni w roku, 8 godzin dziennie, co stanowi 96 000 godzin pracy, może dziennie wydobyć 10 metrów sześciennych ziemi, w ciągu roku 3000 metrów, w ciągu czterdziestu lat pracy 120 000 metrów. Gdybyśmy tę ilość wyobrazili sobie jako staw lub kanał głębokości 2 metrów, to jest taki, po jakim chodzić mogą statki parowe, to możemy powiedzieć, że jeden robotnik w ciągu czterdziestu lat życia wykopać może basen głęboki na 2 metry, a 10 razy większy niż Rynek Starego Miasta w Warszawie lub kanał również głęboki, a szeroki, jak ulica Marszałkowska, i długi, jak ta ulica od placu Mokotowskiego do dworca kolejowego (około dwu kilometrów).
Górnik wydobywa dziennie około 500 kilogramów węgla, to jest w ciągu roku 150 000 kilo, w ciągu czterdziestu lat pracy około 6 000 000 kilogramów węgla (6 000 ton). Na jedno napalenie w piecu zużywamy 6—8 kilogramów. Zatem węglem, wydobytym przez górnika w ciągu roku, możemy napalić około 20 000 razy. Licząc po 120 napaleń w ciągu roku, możemy opalać 165 pieców w ciągu zimy. Węglem wydobytym przez czterdzieści lat pracy możemy opalać przez lat 10 — 660 pieców.
Weźmy dla odmiany różne zupełnie zajęcie zecera, układającego czcionki. Może on w godzinę ułożyć 800 czcionek, to jest 6400 dziennie, a 192 000 rocznie, w ciągu 40 lat pracy 76 800 000. Ponieważ przeciętny arkusz papieru daje 16 stron, a strona mieści około 2500 liter, zatem zecer składa w ciągu życia 240 arkuszy, czyli 3840 strony książki, to jest książkę grubości około 30 cm. Książka jednak przeciętnie liczy 200—300 stron, czyli zecer składa 10—15 książek, które odbijają w kilku lub kilkunastu tysiącach egzemplarzy każdą — zatem dzięki pracy jednego zecera ludzie otrzymują kilkadziesiąt tysięcy książek.
Robotnica w tkalni, kierująca dwoma warsztatami, wyrabia dziennie około 60 metrów tkaniny, to jest 18 000 metrów rocznie, a 720 000 metrów w ciągu życia, 720 000 metrów — to 720 kilometrów, to jest długość większa niż linia od Bałtyku do Karpat, dwa razy tak długa jak linia kolejowa z Warszawy do Krakowa. Jeśli materiał ten to płótno — starczy go na 200 000—300 000 koszul; jeśli materiał na suknie — można z niego uszyć około 12 000— •—15 000 sukien. Jeśli metr płótna kosztuje 1 i pół złp, to płótno utkane przez jedną robotnicę warte jest 1 080 000 złp.
Te obliczenia wykazują, jakie są rezultaty pracy jednego robotnika, którego praca codzienna wydaje nam się drobną i niedostrzegalną.
Rachunek taki stwierdza niejako prawo przyrody, że działanie, powtarzające się długo, chociaż z siłą niedostrzegalną prawie, daje często większe rezultaty niż krótkie działanie wielkiej siły, często pozostające bez śladu prawie. Silne uderzenie młotem w twardy kamień pozostawia na nim nieraz drobny tylko ślad, gdy kropla wody, uderzając wieki, wyżłobi ten kamień. I praca robotnika pozornie drobna, niedostrzegalna, powtarzana przez szereg dni i lat daje poważne rezultaty.