Do bieguna północnego! – cz.1

Biegun północny

Biegun północny! tajemniczy biegun północny! Nikt na nim nie był. Nie dotknęła go stopa ludzka, oko ludzkie nie widziało, tylko lotna i silna myśl człowieka biegnie ku niemu od dawna, chcąc go poznać, zbadać, zawładnąć nim.

Podróż do bieguna od wieków nęciła śmiałków nieustraszonych.

Groźny biegun strzegł swej nietykalności, strzegł swych tajemnic; ochraniany przez pola śnieżne, góry lodowe, groził i przerażał zimnem, zawiejami i burzą… Biała, śnieżna lub lodowata, śmierć czekała zuchwalców, którzy poważyli się przekroczyć granice krainy wiecznych śniegów. A jednak gorące pragnienie myśli ludzkiej, pragnienie wydarcia światu jego tajemnic, poznania nieznanego, pokonania niezwalczonego pchało coraz to nowych podróżników w biegunowe strefy. Nie’ cofano się wobec niebezpieczeństw, ginęły jedne wyprawy, szły nowe, nowi śmiali poszukiwacze nieznanego szli na zdobycie świata polarnego.

Każdy z podróżników, który powrócił z wyprawy, chociaż nie osiągnął celu, nie ujrzał bieguna — zdobył jednak doświadczenie i wiadomości naukowe, które mogły ułatwić zwycięstwo jego następcom. Każda nowa wyprawa nie tylko zbliżała się do bieguna, ale poznawała lepiej tajemniczy świat, pozwalała praktyczniej i lepiej organizować dalsze wyprawy.

Udoskonalenie środków żeglugi ułatwiało też dokonanie dzieła: piękny „Fram” Nansena mógł zapuścić się daleko na Morze Lodowate (do 85° 37’ szer. półn.), tam gdzie dojść by nie mogły dawne żaglowce ani nawet zwykłe ówczesne parostatki. Każdy nowy wynalazek w dziedzinie żeglugi zdawał się czynić prawdopodobniejszym zdobycie bieguna.

Ale mijały dnie i lata, biegun pozostał niedostępny, nieznany *.

Olbrzymia przestrzeń między Kanadą a biegunem pozostaje dotąd krainą nieznaną (terra incognita), uczeni jej nie zbadali, żeglarze do niej nie dotarli, na mapach stanowi białą plamę. Od podróży Nansena posunięto się dalej ku biegunowi — nauka, korzystając ze spostrzeżeń robionych w czasie ostatnich wypraw i na stacjach naukowych, badających krainy polarne, wyciąga ze spostrzeżeń tych wnioski, jak może wyglądać ten tajemniczy świat. Dziś nauce mniej chodzi o same bieguny, dwa maleńkie matematyczne punkty, więcej o poznanie świata podbiegunowego, owych białych lub prawie białych plam — ziemi nieznanej. Kraje podbiegunowe, ich poznanie mają wielkie znaczenie dla nauki. Tam bowiem leży rozwiązanie niejednego zagadnienia geograficznego z meteorologii, oceanografii, magnetyzmu ziemskiego.

Kilkanaście państw bierze udział od lat czterdziestu w organizowaniu stacji naukowych polarnych 1 2, kilkadziesiąt stacji naukowych, rozłożonych wokoło tajemniczego świata, przypuszcza szturm naukowy, prowadząc badania podług jednych metod, we wzajemnej współpracy z szeregiem stacyj poza obrębem polarnych ziem, wiąże się z nimi i komunikuje.

Najciekawsze i najważniejsze są tu prace uczonego amerykańskiego Harrisa. Na zasadzie materiałów i badań, zebranych na 314 stacjach naukowych, i na zasadzie son-dowań Pearrego badał on na Oceanie Lodowatym przypływy i prąd, płynący z Oceanu Atlantyckiego do Oceanu Lodowatego. Prąd ten przez szeroki kanał między Grenlandią a Europą wlewa się do Oceanu Lodowatego, zamkniętego ze wszystkich stron lądami. Harris zauważył, iż fale tego prądu dochodzą do przeciwległych brzegów Azji i Ameryki z wielkim opóźnieniem i z mocno zmienionym kierunkiem. Co mogło zmienić kierunek tych fal?

Co mogło opóźnić i osłabić ich ruch? Gdyby przestrzeń, zamkniętą między lądami północnej Europy, Azji i Ameryki, zajmowały wody morza, fale wędrując nie spotykałyby przeszkód — kierunek fal nie uległby zmianie. Jeśli kierunek ten zmienił się, to znaczy, że fale spotkały przeszkodę, o którą się obiły. Harris na zasadzie kierunku tych fal wywnioskował, że przestrzeń między lądami północnymi nie jest wyłącznie morska, że na tej przestrzeni wyłania się z morza wielki ląd; co więcej, obliczając siłę i wielkość tych fal, Harris określił położenie tego lądu, jego kształt i wielkość. Według tych obliczeń, na Oceanie Lodowatym Północnym między stopniem 75°—87° sz. półn. i między 93° dług. zachód. — 150° dług. wschód, leży ląd (może grupa wysp blisko siebie położonych) kształtem zbliżony do trapezu, wielkości około 1 300 000 kilometrów kw., to jest równający się mniej więcej powierzchni Niemiec, Francji i Włoch, razem wziętych.

Chociaż twierdzenie Harrisa spotkało się ze stanowczym protestem Nansena, który uważa tę przestrzeń za głębokie morze, wielu uczonych teorię Harrisa uznało za prawdopodobną.

Pierwszy to raz nauka z góry określa istnienie i położenie nieznanego lądu. Dotąd wszystkie odkrycia geograficzne były rzeczą przypadku, odkryte ziemie były spotkane niespodzianie.

Poznanie krain arktycznych wykazało, że te ziemie puste i bezludne, uważane za bezwartościowe, ubogie, przedstawiają jednak niemałe bogactwo. Wobec tego sprawa odkryć polarnych jest dzisiaj nie tylko kwestią zagadnień naukowych, ale stała się sprawą ekonomiczną, weszła w skład spraw politycznych.

Dawno już było wiadomo, iż wybrzeża Oceanu Lodowatego są ważnymi punktami dla rybołówstwa i polowania na foki i wieloryby. Okazało się jednak, że i ląd itych pozornie ubogich okolic może kryć bogactwo. Już w XIX wieku stwierdzono na Szpicbergu istnienie pokładów węgla grubości 1—2lU metra, leżących niegłęboko, w warunkach dogodnych do wydobywania3. Trudność stanowi kwestia transportu wobec ciemności nocnych, trwających około 4 miesięcy, i komunikacji wodnej, możliwej tylko przez dwa miesiące letnie (morze wolne od lodów). Wydobywanie tego węgla, prowadzone przez 14 towarzystw (6 norweskich, 4 angielskie, 1 niemieckie, 1 szwedzkie, 1 szkockie, 1 holenderskie), szybko wzrasta. Gdy w 1910 roku wydobyto 3 000 ton, w 1915 — 23 000, 1920 — 111 000, w 1921 — 153 000 ton. Kopalnie te stały się przyczyną, iż bezludne wyspy Szpicbergu, których jedynymi mieszkańcami byli do niedawna pracownicy stacji naukowej, dziś posiadają kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców.

Ziemie, będące dotąd tylko terenem badań naukowych lub sezonowymi stacjami dla rybaków i myśliwych, stały się teraz przedmiotem pożądań politycznych kilku państw jednocześnie.

Pierwszym przedmiotem sporu stał się bezpański dotąd Szpicberg. Po bogatą tę ziemię wyciągnęły ręce Norwegia i Dania. Spór rozstrzygnięty został w 1920 roku przez wielkie mocarstwa: przyznano Szpicberg Norwegii. Jednocześnie Dania i Norwegia spotkały się na terenie Grenlandii. Gdy Grenlandia zachodnia, zaludniona i bogatsza, od dawna posiadała kolonie duńskie, na wschodnim wybrzeżu tej wyspy, nie posiadającej kolonii europejskich, od roku 1840 statki norweskie zatrzymywały się dla połowu fok i wielorybów, dla polowania na niedźwiedzie białe, lisy polarne i woły piżmowe — a połowy te i polowania dawały Norwegii niemałe zyski. Teraz oba państwa chciały zająć całą wyspę, której krańce północne wysunięte są tak daleko w stronę bieguna (około 83° szer. płn.). Grenlandię w całości przyznano w 1921 roku Danii.